-Mariusz i Ania...-zaczął prawnik- Oni.. Przepisali wam dom. Chcą żebyście się zaopiekowali Arkiem. Taka jest ich ostatnia wola.-dodał prawnik widząc, że żadne z nas nic nie mówi.
Po wyjściu z komisariatu nie mam pojęcia co myśleć. Michał idzie kawałek za mną, ale jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Nie wiem czy się cieszy jest zły czy jeszcze coś innego. W drodze do Ignaczaków w samochodzie panuje cisza. Nie wiem jak zacząć ten temat.
-Winiar.. i co my teraz zrobimy?-pytam bojąc się jego reakcji. Ale odpowiada mi cisza.
-Michał no.. powiedz coś nie zachowuj się jak dziecko, musimy coś postanowić.-mówię do niego już głośniej i bardziej zdenerwowana.
-Kurwa Zuzka daj mi na razie spokój. Co mam Ci powiedzieć? Że nie jestem gotowy na opiekę nad dzieckiem zwłaszcza nie moim?! Że gram w klubie i reprezentacji, a moja kariera idzie do przodu, a ja mam to wszystko rzucić?! Nigdy nawet nie wyobrażałem sobie, że będę w takiej chorej sytuacji!!-krzyczy na cały samochód, a ja jestem w ogromnym szoku! Takiej reakcji się nie spodziewałam.
Po jego wybuchu nie odpowiedziałam nic. Wole nie pogarszać sytuacji. Gdy dojechaliśmy pod dom Iwony i Krzyśka z samochodu praktycznie wybiegam. Po zadzwonieniu dzwonkiem otwiera mi Iwona gdy widzi w moim oczach łzy od razu mnie przytula i o nic nie pyta. Wchodzimy do domu i kierujemy się w stronę salonu.
-O.. Już jeste...-przerywa Krzysiek, gdy widzi moją twarz-Boże Zuzka co się stało?!-przytula mnie a ja już nie wytrzymuje i wtulam się w niego.
-Ćsssii.. nie płacz mała.-głaszcze mnie po plecach, a Iwona zniknęła w celu zrobienia herbaty dla wszystkich.
-Igła.. ja nie dam rady.. to jest za dużo.. jeszcze Michał..- zanoszę się szlochem, a Krzysiek patrzy na mnie nic nie rozumiejąc.
-Krzysiek idź porozmawiaj z Winiarskim, a nas zostaw same-mówi Iwona wchodząc do salonu.
-A gdzie on w ogóle jest?-pyta Igła, a ja też dopiero teraz zauważyłam, że nie ma go z nami.
-Nie wiem.. może siedzi w samochodzie-wzruszam ramionami i siadam na sofie.
-Hej.. co się dzieje?-Iwona kładzie rękę na moim ramieniu w celu podniesienia na duchu.
-No bo ten prawnik powiedział, że oni sporządzili testament no i mi i Michałowi przepisali cały dom i tak jakby poprosili abyśmy się tam wprowadzili i przejęli pełną opiekę nad Arkiem.. Wyobrażasz to sobie?! Ja i Michał razem pod jednym dachem?! W dodatku opiekujących się małym dzieckiem?!-Mówię podirytowana-Iwona przecież my się nie znosimy-Kolejne łzy płyną mi z oczu.
-Ojej...-widać że się zmieszała-Zuza po pierwsze to musisz pogadać z Michałem.. po drugie to myślę, że skoro oni wam to powierzyli a nie np. swoim rodzicom to znaczy, że mieli do was pełne zaufanie i uważali ze to wy się nim najlepiej zaopiekujecie. A przecież nie musicie od razu barć ślubu. W ogóle nie musicie być razem.
-Ale nie rozumiesz że ja nie mam doświadczenia w opiece nad dziećmi? Nie mam stałego zatrudnienia.. Nie zarabiam dużo..
-Ej.. ale nie zapominaj o Michale. Myślę że on zarabia wystarczająco dużo żeby utrzymać dziecko i Ciebie..
-Ale z jakiej racji on ma mnie utrzymywać?!- Emocje biorą górę i zaczynam krzyczeć.
Perspektywa Michała
Gdy wyszedłem z tego pomieszczenia miałem totalny mętlik w głowie. Zacząłem wszystko jeszcze raz analizować. I co chwile zadaje sobie pytanie- Jak to możliwe?!
W samochodzie panowała cisza Zuza wyglądała przez okno, a ja się tylko modliłem żeby nie zaczęła rozmowy, bo wiem, że wybuchnę. A tego nie chcę. Niestety moje modlitwy na nic się nie zdały.
-Winiar.. i co my teraz zrobimy?-Pyta ale ja postanowiłem to przemilczeć.
-Michał no.. powiedz coś nie zachowuj się jak dziecko, musimy coś postanowić.- Gdy to usłyszałem coś się we mnie zagotowało.
-Kurwa Zuzka daj mi na razie spokój. Co mam Ci powiedzieć? Że nie jestem gotowy na opiekę nad dzieckiem zwłaszcza nie moim?! Że gram w klubie i reprezentacji a moja kariera idzie do przodu a ja mam to wszystko rzucić?! Nigdy nawet nie wyobrażałem sobie że będę w takiej chorej sytuacji!!- Nawet nie panowałem nad tym co mówię. Wiedziałem, że ją to zabolało. Jak byliśmy pod domem ona niemal wybiegła z samochodu. Siedzę jak wmurowany w tym aucie, a z oczu płyną mi łzy. Co teraz? Dlaczego to właśnie my mamy to zrobić? Dlaczego to oni musieli odejść a nie ktoś inny? Po chwili słyszę jak ktoś wsiada do samochodu. Dobrze wiedziałem że to Igła nawet nie musiałem patrzeć.
-Stary możesz mi powiedzieć co tu się wyprawia?-Pyta spokojnie -Zuzka siedzi z Iwoną w salonie płacząc ledwo wypowiadając słowa, a ty siedzisz w aucie i beczysz..Co tam się kurwa stało że ty taki twardy mężczyzna płaczesz?-Słyszę w jego głosie że jest coraz bardziej zdenerwowany.
-Krzysiek kurwa.. ja nie dam rady sobie z tym nie rozumiesz?! Jak mam to co do tej pory osiągnąłem rzucić i zająć się opieką dzieckiem które nawet nie jest moje? No jak?!-W moim głosie słychać rezygnacje
-Ja pierdole Winiar o czym ty kura do mnie rozmawiasz? Co on wam takiego powiedział?- Jego oczy są wielkości 5zl.
-Mariusz i Ania przepisali mi i Zuzie dom. Poprosili o to abyśmy tam zamieszkali i adoptowali Arka. Żebyśmy się nim opiekowali jak własnym synem. Nie rozumiesz że ja nie chce na razie mieć dzieci? Że nie jestem na to kompletnie gotowy? Przecież ja gram w siatkówkę dzisiaj jestem a za 2dni będę na drugim końcu Polski… a jak przyjdzie reprezentacja to na drugim końcu świata.. I ja mam być dobrym opiekunem? Błagam cię. Nosz kurwa co oni sobie myśleli.-w jednym momencie wyrzucam z siebie wszystko co czuję a Igła patrzy na mnie jak na jakieś UFO i nie wie co powiedzieć. Widać że nie tego się spodziewał.
-O Jezu tego się nie spodziewałem.. Ale Michał musisz się wziąć w garść a nie beczeć w samochodzie. To byli twoi przyjaciele. Arek jest twoim chrześniakiem nie możesz go teraz zostawić. Przecież jest Zuza ona na pewno też się tego nie spodziewała, ale widzę po niej że się nie podda. Chcesz tego żeby Arkiem się zajęli jacyś obcy ludzie albo co gorsza został w domu dziecka do 18-stki? Wątpię żebyś tego chciał. A co do siatkówki. Na razie jest sezon klubowy po za granice kraju nie wyjeżdżasz. A jak jedziesz na mecz do innego miasta to nie ma cię 2-3 dni. Dasz radę to wszystko pogodzić jeżeli będziesz tylko tego chciał. Weź się w garść Winiarski i chodź do domu. Ja z Iwoną i dziećmi pójdę na spacer a wy to sobie wszystko wyjaśnicie. Rozumiesz?!-No tak cały Ignaczak. Potrafi powiedzieć tak że wejdzie Ci w kości. W sumie ma racje. Dam radę jak wszystko pogodzę. Jak dobrze mieć takiego przyjaciela.
-No dobra... chodźmy tam..-Wzdycham z rezygnacją. Przecież i tak będziemy musieli porozmawiać.
Gdy wchodzimy do domu słychać jak Zuza krzyczy. Jak nas zauważyły od razu zamilkły. Krzysiek zawołał dzieci i powiedział Iwonie żeby poszli się przejść na co ona ochoczo się zgodziła.
-Tylko proszę was porozmawiajcie spokojnie i nie krzyczcie. Arek śpi na górze więc zostaje z wami..-Mówi bardzo spokojnie Iwona
Kiedy tylko Ignaczakowie wyszli z domu skierowałem się do kuchni po szklankę wody.
-Michał musimy coś postanowić.!
-Wiem Zuza.. Ale ja się po prostu boję. Nie mam doświadczenia w opiece nad dziećmi.-Czuję na sobie jej wzrok ale nie potrafię spojrzeć jej w oczy.
-Ty się boisz?! Czego ty się kurwa mać boisz? Przecież to ja się będę nim opiekować, bo Ciebie nie ma praktycznie w Bełchatowie. Za 2 dni jedziesz do Warszawy później do Gdyni. To ja sobie będę musiała z nim radzić sama Ciebie nie będzie.- Widzę jak łzy płyną jej po policzkach.Arek się obudził, a Zuzka od razu poleciała na górę. Stałem jak zaczarowany analizując jej słowa tyle w nich było prawdy.Mam mętlik w głowie.Ruszyłem schodami do pokoju gdzie spał Arek.Zuza stoi z młodym na rękach i tuli go do klatki piersiowej. Ja opieram się o futrynę i zastanawiam się co mam zrobić. Nie wiele myśląc podchodzę i przytulam ją od tyłu. Widzę, że nadal płacze.
-Hej.. Damy radę-szepczę jej do ucha i mocniej przytulam.
-Przepraszam Michał. Nie chciałam tak powiedzieć. Wiem, że będziesz się starał jak możesz i że nam pomożesz jak tylko będziesz mógł.Odkłada Arka do łóżeczka i wtula się w moje ramiona. Całuję ją w czoło i szepczę, że wszystko będzie dobrze.
-Czyli oznacza to że podejmujemy się opieki nad Arkiem?-pytam się jej, ale nie słyszę odpowiedzi.
-Chodź wrócili Ignaczakowie więc może pojedziemy już do domu? Zmęczona jestem chciałabym się położyć i przespać.-Widocznie jeszcze nie jest gotowa na szczerą odpowiedź. Musi wszystko przemyśleć. Ja raczej także. Biorę Arka na ręce i schodzimy na dół.
-My już będziemy się zbierać. Jestem zmęczona i chciałabym się położyć spać.-Mówi Zuza, a ja tylko przytakuję.
-No dobrze.. a postanowiliście coś?
-Musimy to przemyśleć i porozmawiać na spokojnie, a dzisiaj to raczej nie możliwe.- opowiada wymijająco Nowak.
Żegnamy się z Krzyśkiem i Iwoną. Zuza od razu siada z przodu jako pasażer a ja przypinam młodego w foteliku. Podczas jazdy w tle gra cicho radio.
-Gdzie jedziemy? Do mnie, do Ciebie czy do Wlazłych?
-Myślę że do Wlazłych tam są wszystkie rzeczy Arka.-W jej głosie słychać zmęczenie.
Kiedy dojeżdżamy pod dom widzę, że Zuza śpi tak jak Arek. Chwilę patrzę na jej twarz. Jest taka śliczna, ale też taka wredna.W głębi duszy chciałbym stworzyć dla Arka z tą dziewczyną prawdziwy dom. Pełen miłości.Wychodzę z samochodu bardzo cicho żeby ich nie obudzić. Najpierw Arka zanoszę do domu i kładę w jego pokoju a później wracam do samochodu. Widzę, że Zuza nadal śpi więc bardzo delikatnie biorę ją na ręce. Wchodząc po schodach otwiera oczy i patrzy na mnie zdezorientowana. Posyłam jej nieśmiały uśmiech który odwzajemnia i zarzuca mi ręce na szyję. Kładę ją delikatnie na łóżku w sypialni i całuję w czoło.
-Dobranoc, śliczna
-A może zostaniesz ze mną?-jej pytanie trochę mnie zdziwiło.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy do was prośbę a mianowicie dodałyśmy zakładkę Informowani. Ci co chcą być informowani proszeni są o wpisanie się tam :D
Nowy rozdział pojawi się gdy będzie hym... 8 komentarzy?
zostawiam komentarz i liczę ze nowy rozdział pojawi się szybko :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! :) Super się czyta :) Zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam :) http://siatkarskiee-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że zaopiekują się Arkiem. Krzysiek ma rację, jeżeli powierzyli to Michałowi i Zuzie to wiedzieli,że będą w stanie stworzyć dla niego prawdziwy dom.
Może dzięki temu, uda im się do siebie zbliżyć? :D
Pozdrawiam i Wesołych Świąt! ;*
Super blog ;)
OdpowiedzUsuńZnalazłam go przypadkiem, a już wiem że zostanę tu do ostatniego rozdziału.
Czekam na kolejny ! :)
Mega,mega,mega !!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! :P
Już nie mogę sie doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ;P
Pozdrawiam xx
Mega *.*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej.
Jest możliwość informowania mnie na TT ?
Pozdrawiam xx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest boski *_* Mam nadzieję że szybko będą razem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podołają, że zaopiekują się maleństwem. Wszystko muuusi być dobrze.
OdpowiedzUsuń