"Michał do jasnej cholery kończ to."-pomyślałam, gdy Skra w piątym secie miała piłkę meczową. Przyjmujący oczywiście nie wysłuchał moich próśb i piłka trafiła w boisko. Na szczęście w następnej akcji dobrze przyjął, a potem Uriarte dobrze mu wstawił piłkę. Tym razem nie było już mowy o pomyłce. Skra wygrała. Gdy chwilę później komentatorzy przekazali nam, że statuetkę MVP meczu dostał Michał byłam w siódmym niebie.
-Ten nasz syn to jednak zdolny jest.-stwierdził tata Michała. Dzisiejszy mecz oglądałam bowiem w doborowym towarzystwie. Mianowicie rodziców moich. Michała i Mariusza. Brakowało tylko rodziców Ani, ale wiadomo jaka jest sytuacja.
Arkowi pasowało, że tak dużo osób się nim interesowało. Normalnie dziecko chcą nam wychować na potwora! Nie dość, że na wszystko mu pozwalają to jeszcze ciągle dają jakieś pyszności do jedzenia. Mi taka chwila przerwy w opiece nad Arkiem też dobrze zrobiła. Już od samego rana dziadkowie się nim zaopiekowali, dlatego ja mogłam w spokoju spakować wszystkie swoje rzeczy, gdyż moje mieszkanie postanowiłam wynająć skoro i tak będziemy mieszkać z Michałem razem.
Chwilę po zakończeniu meczu wszyscy zaczynają się zbierać, obiecując, że będą często wpadać, a my mamy dzwonić, gdybyśmy potrzebowali pomocy. Gdy już wszyscy opuścili mieszkanie poszłam wykąpać Arka, bo widziałam, że zaczął się robić senny. Gdy tylko wyszłam z łazienki, usłyszałam charakterystyczny dźwięk skype, który informował o tym, że ktoś chce ze mną porozmawiać. Tak więc podeszłam do laptopa, by sprawdzić kto się dobija. Okazało się że to Michał.
-Cześć kochanie-usłyszałam, gdy tylko pojawiłam się przed ekranem.
-Cześć Michałek.
-Jak się macie?-zapytał.
-Dobrze. Jesteśmy już po kąpieli.
-Właśnie widzę.-Michał zaczął się śmiać. Stwierdzenie, że jesteśmy po kąpieli jest jak najbardziej prawdziwe gdyż ja również byłam cała mokra.
-Zobaczymy jaki ty będziesz suchy, gdy będziesz kąpać tego węgorza. Kiedy będziesz?-zapytałam po chwili ciszy.
-Za ponad 4 godziny. Zaraz wyjeżdżamy. Przyjechaliśmy do hotelu tylko coś zjeść i wziąć rzeczy.
-Zrobić ci coś na kolacje?
-Wystarczysz mi tylko ty.-powiedział uśmiechając się łobuzersko.
-Michałek uważaj. Rozmawiałam z twoją mamą i już wiem co robić gdy będziesz niegrzeczny.
-Co?-zapytał przerażony.
-Szpinak!
Świadomość, że Michał za raz będzie nie dawała mi zasnąć. Już prawie mi się to udało gdy oglądałam film, lecz gdy położyłam się do łóżka sen nie przychodził. Ciągle przewracałam się z boku na bok myśląc o swoim dotychczasowym życiu. Od czas rozstania z Kamilem całe swoje życie podporządkowałam pracy. W pracy psychologa najważniejsza jest przede wszystkim jego głowa. Dlatego więc musiałam szybko się pozbierać. Pomogli mi w tym głównie Ania i Mariusz. Nie ma co się oszukiwać gdyby nie oni pewnie do teraz rozpaczałabym nad swoim życiem. Nawet ta ich nie udana próba swatania mnie i Michała. Pewnie to też był rodzaj terapii. Tylko, że w tym przypadku była to terapia wstrząsowa. Mam wrażenie, że ta ich śmierć to też coś w rodzaju terapii. Chociaż to może bardziej pasuje pod swatanie. W końcu przecież postawili na swoim. Moje przemyślenia przerywa szczęk kluczy w drzwiach. Postanowiłam, że zostanę na swoim miejscu. Jeszcze pomyśli, że mi zależy i na niego czekałam. Już po chwili obok siebie czuje jakąś postać.
-Cześć kochanie.-wyszeptał cicho Michał.-Tęskniłem.
-Mmmm- wymruczałam sennie. Wtem usłyszałam płacz Arka. Jako, że "spałam" Michał poszedł. Lecz gdy tylko wyszedł z sypialni ja również poszłam do Arka. Stanęłam w drzwiach i przyglądałam się tej uroczej scence. Gdy Michał odwrócił się w moją stronę uśmiechnęłam się do niego, co on odwzajemnił. Już po chwili Arek znowu zasnął w Michałowych ramionach. Tak więc Michał położył go z powrotem w łóżku i podszedł do mnie. Nie czekając na jego reakcję wpiłam się w jego usta. Namiętnie się całując doszliśmy do sypialni. Szybko zaczęliśmy pozbywać się swoich ubrań. Żadne słowa nie były potrzebne. Po kolejnej upojnej nocy wtuliłam się w faceta, którego kocham. I w końcu jestem szczęśliwa.
Wymęczony ten rozdział, ale w końcu jest. Mam nadzieję, że będzie to jakieś nasze przełamanie.
Przeziębienie i mnie dopadło. Jeszcze tydzień walki w szkole mnie czeka. Nie to co Serniczek, który od tygodnia się opiernicza. Kochana wracaj tu!
Jako iż mam same głupie pomysły to mam zamiar założyć kolejnego bloga. Ale jak na razie walczę ze sobą, żeby go najpierw napisać w całości i później publikować.
Pozdrawiamy :*
Rozdział jak zwykle - świetny !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to oni będą opiekować się małym...
Matka Ani zrobiła wielką awanturę... jeny kochają się a ona powinna uszanować wolę córki.. Wredna baba -.- coś mi się zdaje, że ona jeszcze namiesza w ich życiu...
Zapraszam do mnie:
http://ironiaa-losu.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
No to jednak im się udało i są razem. Jednak jak twierdzi Zuza ich śmierć to dla niej terapia wstrząsowa :)
OdpowiedzUsuńChciałoby się powiedzieć: Chwilo trwaj!
OdpowiedzUsuńTak pięknie się zrobiło. Zuza daje sobie radę z wychowywaniem Arusia, Michał gra jak naspeedowany i ich związek się rozwija. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy się utrzyma. :)
Pozdrawiam! ;*
Cudny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńSuper, że są razem i się im układa. Sielanko trwaj, jak najdłużej! :3
Łączę się z Tobą w bólu, też muszę jeszcze tydzień się męczyć ze szkołą. :/
W sumie bardzo fajny pomysł z nowym blogiem. Już mi się podoba, gdyż uwielbiam twoje dotychczasowe opowiadania.
Pozdrawiam, buziaki i weny! ;**
Świetnie
OdpowiedzUsuńpiszesz! Ogólnie rozdział - jak dla mnie - jeden z najlepszych! :D
Powinni opiekować się Arkiem, bo chłopak potrzebuję tyle radości, ile
oni w sobie mają, szczególnie jeśli kiedyś spyta o swoich rodziców. :)
Pozdrawiam!
Zapraszam do mnie na: walczycomilosc.blogspot.com