piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 7

Perspektywa Michała.
Kilka dni później.
Słowa Zuzy wypowiedziane kilka dni temu ciągle siedzą mi w głowie. Dlaczego ja się dopiero teraz tego dowiaduje? No tak. Nie byliśmy ze sobą w dobrych stosunkach. Te wszystkie ostatnie sytuacje doprowadziły do polepszenia naszych  kontaktów. Lecz mimo to postanowiliśmy dać sobie czas i zaczekać z rozwojem naszego "związku". Po uporaniu się ze wszystkimi problemami chcemy zobaczyć czy faktycznie ciągle coś do siebie czujemy czy jest to tylko chwilowe zauroczenia. Głównym zadaniem do wykonania był pogrzeb Ani i Mariusza. Po ustaleniu wszystkich formalności ustaliliśmy, że pogrzeb odbędzie się w piątek w Bełchatowie, tak jak zażyczyli sobie państwo Wlazły. W piątek od rana w całym domu można było poczuć zdenerwowanie.Dodam tylko, że ciągle mieszkaliśmy u mnie gdyż ciągle nie doszliśmy z Krystyną do porozumienia.
Zuza denerwowała się że nie może porządnie wypracować ubrań, Arek ciągle płakał, a ja nie mogłem znaleźć swoich butów na trening. Dodatkowo próbowałem jeszcze się spakować na jutrzejszy mecz wyjazdowy. Trener chciał mi dać wolne w tym mecz lecz nie zgodziłem się na to. Wystarczy, że drużyna straciła swoje podstawowe ogniwo.Z resztą i tak PZPS przełożył większość meczy na inny dzień lub godzinę, tak aby chętni zawodnicy i trenerzy mogli przybyć na pogrzeb.
-Zuza o której ma przyjść ta twoja przyjaciółka?-zapytałem, gdy Arek próbował wyciągnąć moje rzeczy z torby co jak na 13-miesięczne dziecko wychodzi mu nadspodziewanie dobrze.
-Za chwilę powinna być.-odpowiada mi. Zaraz potem w całym domu słychać dźwięk dzwonka do drzwi. Tak więc biorę Arka na ręce i idę je otworzyć. 
-Cześć jestem Kasia. A ty mały przystojniaku na pewno jesteś Arek.-mówi dziewczyna wchodząc do mieszkania. 
-Cześć kochana!-rzuca się na nią Zuza. Widać,że mają bardzo dobry kontakt.-Cieszę się, że już jesteś, bo Michał by tu chyba zaraz spakował Arka razem ze swoimi rzeczami na mecz.-mówi i śmieje się. Znowu dawno tego nie robiła.
-Wypraszam sobie-żachnąłem się-ten malec próbował wyciągnąć mi wszystkie rzeczy z torby, które tam włożyłem.
-Widocznie nie chce żebyś wyjeżdżał.-stwierdziła Zuza.

Wiedziałem, że na pogrzeb przybędzie wiele ludzi, ale nie myślałem, że aż tak dużo. To była bardzo wzruszająca uroczystość. Większość przybyłych nie kryła swoich łez. Mi też było je ciężko ukryć nawet pod ciemnymi okularami. Po głównym akcie dzisiejszego pogrzebu, już w mniejszej grupie udaliśmy się do restauracji. Gdy siedzieliśmy z Zuzą przy stoliku dosiedli się do nas rodzice Mariusza. 
-Chcielibyśmy z wami porozmawiać.-powiedział poważnym tonem pan Zbyszek.- I jednocześnie przeprosić, że dopiero teraz się pojawiamy. Lecz niestety nie mogliśmy wcześniej się pojawić ze względu na moją chorobę.
-O Arku-powiedziałem domyślając się celu ich wizyty przy naszym stoliku.
-Chcemy wam powiedzieć, że jesteśmy zgodni, że to właśnie wy powinniście opiekować się Arkiem.-Mam wrażenie, że zarówno z mojego jak i Zuzy serca spadł wielki kamień.-Ale wiemy, że Krystyna nie chce się na to zgodzić więc pomożemy wam. 
-Więc jaki macie plan?-zainteresowałem się, gdyż nie mogłem sobie wyobrazić, że Krystyna odpuszcza w opiece nad Arkiem. 
-Porozmawiam z nią.-odpowiada mama Mariusza.-Postaram się jej wytłumaczyć,że powinna odpuścić.
-Dziękujemy.-mówi uszczęśliwiona Zuza, rzucając się w ramiona mamie Mariusza.

-Zuza, ale jak chcesz to jeszcze zostań.-mówię, gdy wychodzimy jako jedni z pierwszych z restauracji, ponieważ za godzinę wyjeżdżamy na mecz.
-Nie Michał, wrócę już do domu. Tęsknię za Arkiem. 
-Już tak szybko?-dziwię się.
-No widzisz przez ten tydzień się do niego przyzwyczaiłam. Do ciebie też.-dodała cicho tek żebym pewnie nie słyszał, lecz nie udało jej się to.
-Co mówiłaś?-zapytałem zaciekawiony.
-Nic.
-Taa jasne. Już ja cię znam.
-Ty mnie znasz Michałku? Ty jeszcze nic o mnie nie wiesz.-odpowiedziała z błyskiem w oku.
-Mam na to całe życie.-odparłem i pocałowałem ją w usta.

Perspektywa Zuzy.
-Będę tęsknił.-powiedział Michał, gdy po raz kolejny w ciągu kilku minut wtulił się w moje włosy.
-Winiarski do cholery czy ty jesteś małym dzieckiem, który pierwszy raz wyjeżdża bez mamy?-żachnęłam się.
-Jestem człowiekiem, który po raz pierwszy wyjeżdża bez swojej miłości.-odpowiedział wesoło czyli inaczej niż przed chwilą.
-Michałek, ale ty doskonale wiesz, że to jest pierwszy wyjazd z iluś tam, gdy ty wyjeżdżasz,a ja zostaje w domu.-mówię do niego jak do dziecka delikatnie gładząc jego policzek.
-Ale ten jest najgorszy, bo pierwszy!-tupnął nogą jak małe dziecko, któremu mama nie chce kupić czegoś w sklepie.
-Michał słowo daję zaraz zadzwonię do twojej mamy i powiem jak się zachowujesz.-No ręce mi opadają na to co ten człowiek wymyśla.
-I ona każe mi wtedy jeść szpinak! Tak jak gdy byłem mały i niegrzeczny.
Słowo daje w tym momencie ręce opadły mi całkowicie. Mam nadzieję, że on kiedyś jednak dorośnie.

Mam nadzieję, że jednak lepiej to wygląda, niż ja sądzę.
 Czy tylko ja mam wrażenie, że rodzice Mariusza nie przejęli się zbyt jego śmiercią?
Podrzucajcie jakieś pomysły co może się wydarzyć w przyszłych rozdziałach, bo nam szkoła już wyprała mózg.

9 komentarzy:

  1. Hmm, supe. Podoba mi sie i czekam na dalszy rozwój wypadków. Michal i szpinak mnie rozwalił, bo kocham szpinak XD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny :D
    Może powrót byłego chłopaka Zuzi???????????

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! :D
    Cieszę się, że Michał i Zuzia chcą spróbować być razem. Innej opcji nie widziałam.
    Krystyna pewnie nie da za wygraną w sprawie Arka. Może jednak rodzice Mariusza zdołają coś wskórać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Michałek zachowuje się faktycznie jak małe dziecko. Ale to słodkie *.*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na historię zwykłą, ale może niezwykłą. Losy bliźniaków Piechockich i Muzaja. Co z tego wyniknie?
    Mówi o sobie: Jestem osiemnastoletnią, pyskatą blondynką. Moje życie zawsze kręciło się wokół siatkówki. Tata prezes bełchatowskiej Skry, a brat jej libero. Jak się to skończy? http://urodzilam-sie-zbyt-wrazliwa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadrobiłam rozdziały, to i skomentuję :D
    Nie przypuszczałam, że coś takiego mogłoby spotkać Zuzę. :c
    Cieszę się, że między Zuzą a Michałem zaczyna się wszystko układać, i że będą walczyć o Arka.
    Śmierć Wlazłych mnie mega zaskoczyła, tak w ogóle. Szkoda, że ich uśmierciłaś, ale z drugiej strony to dobry pomysł, by rozwinąć dalej akcję :D

    I zapraszam do mnie, dopiero zaczynam (jest tylko prolog). http://walczycomilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka literówek wypatrzyłam, nic wielkiego. ;)
    Zuza i Michał już zdążyli się ze sobą zżyć. I cieszy mnie to bardzo, bo wychodzi na to, że jednak potrafiliby stworzyć razem coś prawdziwego. Tylko za Zuzką ciągną się demony przeszłości, a Michał jaki jest, taki jest. Mam nadzieję, ze w końcu się dotrą i zostaną parą z prawdziwego zdarzenia :)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa historia! Szkoda mi Zuzy , bo jej przeszłość nie była kolorowa. Mam nadzieję, że upora się z niemiłymi wspomnieniami i że Michał jej w tym pomoże :)
    Pozdrawiam!
    http://pelniawyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń