wtorek, 7 kwietnia 2015

Epilog



Wielka radość ogarnęła gdańską Ergo Arenę.Wszyscy kibice wstali z miejsc. Ich radość była nie do opisania. Wszystkich razem i każdego z osobna. Akcja, którą dobrym przyjęciem rozpoczął Mateusz Mika, a zakończył skuteczny atak Michała dała Lotosowi Mistrzostwo Polski. Andrea Anastasi zrobił w Gdańsku wielką rzecz. Już w pierwszym roku swojej pracy wprowadził swój zespół na szczyt, z którego ciągle nie spada. Teraz twoje kochanie stoi obok ciebie szczerząc się niemiłosiernie. Zamiast cieszyć się z kolegami czeka aż przekażesz mu radosną informacje, którą obiecałaś mu przed meczem.
-Kochanie no powiedz mi. Obiecałaś przecież.-rzucił w twoim kierunku oskarżycielskim tonem, dokładnie tak jak robi to Arek gdy nie chcesz mu na coś pozwolić. Przez te kilka miesięcy Michał doskonale odnalazł się w roli ojca. Zresztą czasami masz wrażenie, że w domu jest trójka dzieci zamiast dwójki.
-Kochanie -przyciągnęłaś go do siebie na bardzo bliską odległość.-Jestem w ciąży.-wyszeptałaś mu do ucha.
-Zuza naprawdę? Bardzo się cieszę.-powiedział i wpił się w twoje wargi. Zapewne gdyby nie interwencja kapitana Lotosu, Michał nie wypuściłby cię ze swojego uścisku.-Zaraz wracam i zabieram was do domu. Kocham cię.-stwierdził i już go nie było. Zawołałaś Arka i Oliwiera, którzy wraz z Zosią Gacek byli na boisku. Zaraz zaczynała się dekoracja więc nie chciałaś, żeby się gdzieś zgubili.

Gdy wróciliście do domu Michał osobiście położył chłopców spać. Tak jak przypuszczałaś nie zajęło mu to dużo czasu, bo już po chwili był koło ciebie. Ta noc była niezapomniana. Michał zrobił wszystko, abyś czuła się po prostu nieziemsko.

-Ja Michał biorę Ciebie Zuzannę za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

-Ja Zuzanna biorę Ciebie Michale za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

-A teraz Michale możesz pocałować pannę młodą. 
Ale Michał jak to Michał nie zrobił tego. To znaczy zrobił, ale chwile później, ponieważ najpierw wyszeptał swojej wybrance życia, że już nigdy więcej mu nie ucieknie.


-Michał zabije cię!-krzyczałaś na porodówce. Poród, który według lekarzy miał być prostszy niż poprzedni okazał się koszmarem. Miałaś ochotę po prostu wszystko zostawić i stąd wyjść. Tylko, że niestety to nie było takie proste.
-Kochanie spokojnie, jeszcze chwilę.-próbował uspokoić cię Michał.
-To nie ty do cholery rodzisz! Już nigdy więcej nie dam ci się dotknąć!
-A mam ci przypomnieć tą noc po finale?
-Winiarski spierdalaj.-W odpowiedzi usłyszałaś tylko głośny śmiech twojego męża i... kolejny skurcz. Po którym całą sale ogarnął głośny płacz.
-No w końcu.-stwierdził lekarz, który odbierał twój poród.
-Gratulacje mają państwo piękną córkę.-dodała pielęgniarka, która podała ci maleństwo.-Jak ma na imię?
Spojrzeliście z Michałem na siebie porozumiewawczym wzrokiem.
-Anna.-powiedzieliście jednocześnie.


-Mamo! Oliwier mnie kopnął!
-Wcale nie!
-Jak myślisz kto w tym sezonie zostanie mistrzem Polski?
-Ale, która jest lepsza: czerwona czy czarna?
-Myślisz, że mu się spodoba?
-Babciu, kiedy będziemy mogli otworzyć prezenty?
-Mamo, są jeszcze te pyszne pierogi?
-Nie, spokojnie sama sobie pójdę.
-Trochę ruchu ci nie zaszkodzi, wielorybie.
-Kochanie nie podchodź do pieska, niech sobie śpi.

30 lat później jesteś niewyobrażalnie szczęśliwa. Pewnie gdyby nie Michał byłabyś teraz smutna. To dzięki niemu wszystko w twoim życiu jest na swoim miejscu tak jak miało być. Macie trójkę wspaniałych dzieci i czwórkę wnucząt oraz piąte w drodze. Dzieci przez ten czas się nie zmieniły. Oczywiście oprócz tego, że wydorośleli. Gdy są razem ciągle zachowują się jak maluchy. Cieszę się bardzo, że w końcu dałaś mu szansę. Mój pomysł, że to wy zajmiecie się Arkiem był najlepszym pomysłem w moim życiu. Szkoda tylko, że w taki sposób się zeszliście. Zawsze wiedziałam, że jesteście dla siebie stworzeni.

Cieszę się waszym szczęściem. I czekam na was tam u góry.



Ewelina: Dziękuje wszystkim za to, że byliście i czytaliście.
Ania: Epilog trochę podobny do kędzierzyńskiego szczęścia, ale jednak inny. Mimo, że od jego napisania dużo czas nie minęło to jestem innym człowiekiem po wieloma względami. Aż się dziwię, że tylko rok minął od początku pierwszego bloga. Ale o tym pożalę się gdzieś indziej. W tym miejscu chciałabym wszystkim za wszystko podziękować to miało wyglądać inaczej, ale życie jak zwykle zweryfikowało moje plany. Mimo to cieszę się że nie było tak jak w filmie, z którego czerpałyśmy pomysły. Znowu się rozpisuje-przepraszam. 
Miło by było gdyby nasza praca została doceniona komentarzami.